Masz pomysł, a może już prototyp gry szkoleniowej, kart metaforycznych, narzędzia wspierającego proces coachingowy, a może coś, co pomoże w pracy psychologom?
Myślisz o podzieleniu się swoim autorskim narzędziem z innymi? O wyprodukowaniu i sprzedaniu większej ilości egzemplarzy?
Na co w takim razie zwrócić uwagę na etapie projektowania?
1. Im bardziej uniwersalne narzędzie, tym szersza grupa odbiorców
Co to znaczy, że narzędzie jest uniwersalne? Jakie jego cechy rozszerzają grupę zainteresowanych, a jakie zawężają?
Czy powinno być przeznaczone do pracy indywidualnej? Do pracy w małych grupach (3-6 osób)? W grupach warsztatowych (do 16 osób)? W grupach szkoleniowych (powyżej 20 osób)? W dużych grupach? (40 osób i więcej)?
Jako doradczyni merytoryczna klientów kupujących narzędzia, spotykam się bardzo często z prośbami:
- proszę polecić mi grę dotyczącą zmiany, będę miała na sali 18-20 osób,
- chciałbym kupić grę na jeden moduł szkoleniowy, coś, gdzie uczestnicy poćwiczą sprzedaż, będzie 8 osób, ale możliwe, że przyjdzie tylko 6,
- chcę uczestnikom warsztatu pomóc lepiej rozumieć emocje, potrzebuję czegoś dla 12-osobowej grupy.
Problem z liczebnością grupy występuje szczególnie często w przypadku gier szkoleniowych: twórca narzędzia wymyślił sobie podział grupy na 4 zespoły po 5 osób w każdym albo gra opiera się na konkurowaniu i grupa szkoleniowa musi składać się z parzystej liczby osób. To są błędy. Trudno o pewność, jak liczne grupy będziemy mieli na sali. Gra zawsze powinna przewidywać przedział uczestników od do, czyli musi być tak skonstruowana, aby mogło wziąć w niej udział zarówno 6 osób, jak i 7 czy 12. Oczywiście niemal niemożliwe jest stworzenie gry, która tak samo dobrze sprawdzi się w wypadku 3 i 50 osób, jednak precyzyjna liczba uczestników to błąd.
Jak temu zaradzić? Wprowadź role grupowe, np. klientów w grze sprzedażowej mogą grać 2 osoby, ale może też być ich 5. Wprowadź zespół doradczy, np. prezesa spółki w grze biznesowej będzie reprezentowała jedna osoba, ale można jej przydzielić od 1 do 8 doradców.
A co z narzędziami do pracy indywidualnej, np. coachingowej? Warto rozważyć wprowadzenie wariantu, który umożliwi pracę zarówno indywidualnie, jak i w małych grupach lub przynajmniej w parach. Do takich narzędzi należą np. Diagnostyczne Karty Odporności Psychicznej, gdzie można prowadzić proces dla jednej osoby, ale też dla grupy warsztatowej. Inny przykład to narzędzie dla psychologów Pudełko terapeutyczne Dom z Ogrodem – można z nim pracować w pojedynkę, ale świetnie sprawdzi się do pracy w parach lub w relacji rodzic-dziecko.
Rzadko zdarza się, aby ktoś szukał narzędzia, którym zagospodaruje zajęcia dla grup powyżej 30 osób. Zwykle w takich sytuacjach jest też dwóch lub więcej prowadzących i mogą kupić dwa egzemplarze tej samej gry/narzędzia, aby prowadzić zajęcia równolegle.
Ile czasu powinna zająć na szkoleniu gra?
Odpowiedź jest prosta, jeden moduł szkoleniowy, 1,5h wraz z omówieniem – uniwersalny i najlepszy czas na grę szkoleniową. Dlaczego? Trenerzy kupujący gry to z reguły osoby, którym sen z powiek nie spędza troska o to co mają powiedzieć i czy wszystko pamiętają. To osoby, które mają świetne kompetencje merytoryczne a ich główną troską jest tak poprowadzić proces szkoleniowy aby uzyskać najlepsze efekty. Kupują gry aby wzbogacić edukację, a nie ją zastąpić jedną grą. Dlatego w całym szkoleniu jedna gra nie powinna zajmować zbyt wiele czasu.
Bardzo cenione są też krótkie formy, którymi można urozmaicić warsztat, gry, procesy facylitowane, narzędzia wspierające kreację, refleksję trwające do 20 minut.
Jeśli gra lub inne narzędzie wspierające edukację ma zająć więcej czasu, musi jednocześnie być wieloaspektowym doświadczeniem dla uczestników. Przykładem długiej gry jest Wschód Dzikiego Zachodu. Gra obfituje w tyle rozmaitych wątków i interakcji, że faktycznie sprawdza się. Bywa jednak, że mimo iż spełnia wszystkie cele szkoleniowe trenera, nie zostaje wybrana ponieważ trwa zbyt długo.
2. Wymiary kart, plansz i innych elementów drukowanych
Nie warto wprowadzać elementów w nietypowych formatach. Dlaczego? Ze względu na cenę druku. Zawsze drożej zapłacimy za wydruk trójkątnych elementów niż za coś standardowego. Jakie są standardy?
Im większe tym droższe, ale w praktyce możemy zapłacić więcej za druk małych kart w niestandardowej wielkości np. 60×80, niż za format typowy.
Typowe formaty, wielkości w milimetrach:
A0 841 x 1189
A1 594 x 841
A2 420 x 594
A3 297 x 420
A4 210 x 297
A5 148 x 210
A6 105 x 148
A7 74 x 105
A8 52 x 74
A9 37 x 52
A10 26 x 37
Warto tak rozplanować treści i grafiki, aby mieściły się w standardzie.
Mniejszy format to mniejszy koszt i ta zasada przyświeca czasem Twórcom. W praktyce warto pamiętać, że szkolenia i coachingi są dedykowane dla osób dorosłych. A dorośli jak to dorośli, nie zawsze mają sokoli wzrok. Czcionka 9 jest stanowczo za mała do swobodnego korzystania z narzędzia. Warto również pamiętać, że mamy coraz starsze społeczeństwo, na dodatek już od dawna wiek emerytalny, czyli 60-65 lat, nie oznacza bawienia wnuków i robienia swetrów na drutach. Osoby w tym wieku chętnie się szkolą.
3. Opakowanie – w co to zawinąć?
O tym, jak, w co i w jakim rozmiarze będziemy pakować, należy przemyśleć już na etapie projektowania. Najczęstszy błąd, który nie tylko jest powodem problemów z pakowaniem, ale też z samym użytkowaniem, to narzędzie w formie kart A7, a do tego instrukcja A4. Instrukcja ma 5 stron cienkiego papieru, kart jest 50, więc mają kilka cm grubości po złożeniu razem. I co z tym zrobić? Jak to spakować w coś wielkości A4, ale o wysokości 10cm? W pudełku zmieści się instrukcja, a gdzie karty? W kąciku na instrukcji?
Jak zrobić to lepiej? Po prostu instrukcja powinna być tej samej wielkości co karty. Można ją opracować w formie dodatkowych kart, jak np. w narzędziu Archetypki, lub w formie książeczki, np. Karty coachspace.
Rozmiar opakowania to jeden problem, ale jest też inny: wybór rodzaju opakowania. Jakie są rodzaje opakowań?
Papier, karton
Najmniej praktyczne są kartoniki z niezbyt grubego papieru. Szybko się niszczą, wypaczają i po prostu wygląda to źle. Jeśli do tego kartonik jest bardzo ścisły, trener dostanie szału, uklepując równo i wciskając użytą talię do takiego opakowania. Szczególnie na szkoleniu, gdy chce przejść już do dalszej części materiału, a grupa przez kilka minut kibicuje jego próbom spakowania materiałów.
Dedykowane opakowanie papierowe też wymaga projektu i specjalnego cięcia przy wydruku. Opłaci się to w przypadku wielotysięcznych nakładów gier rozrywkowych, ale znacząco może zawyżyć cenę produkcji, jeśli chcemy wydać tylko kilkadziesiąt egzemplarzy.
Jeśli jednak już decydujemy się na opakowanie papierowe, niech to będzie naprawdę gruby papier, z lekkim luzem do wygodnego wkładania, niech się też szybko i poręcznie otwiera. Przykładem takich papierowych, ale bardzo trwałych i wygodnych opakowań, są Karty Witflow Warsztatowe i Seed Cards – doświadczenie klienta to emocje.
Woreczki
Bardzo popularny sposób pakowania. Na rynku jest ogromny wybór woreczków w różnych kształtach, rozmiarach i różnej jakości. Są tanie woreczki z organzy, można też szyć na zamówienie specjalne, ometkowane, z haftami, naszywkami itp. Zanim zdecydujemy się na opakowanie w tej formie, warto sprawdzić na rynku, jakie wymiary gotowych woreczków są dostępne. Gotowe zawsze wychodzi taniej niż szyte na zamówienie, jest jednak jeszcze jedna ważna zaleta „gotowców”. Można kupić je od ręki i nie trzeba czekać kilka tygodni na krawca, który ma w tej chwili inne zlecania. Wybór typowego rozmiaru pozwoli też potem łatwiej dokupić woreczki od innego dostawcy.
Ale jak znakować gotowe woreczki? Fajnie byłoby przecież na takim opakowaniu mieć nazwę produktu, a może też nasze logo. Można zamówić logowanie woreczków. Można też znakować samodzielnie. Są na to dwa popularne sposoby.
Kto urodził się w poprzednim wieku, może pamiętać prasowanki na koszulki. Nadal są dostępne małe prasowanki na dziecięce ubrania. Taką prasowankę z dowolnym obrazkiem lub logo można zamówić w drukarni, należy jednak pamiętać, że nie każdy materiał będzie odpowiedni. Drugi sposób to pieczątki. Tak, po prostu stempelki. Trzeba zamówić pieczątkę z odpowiednim napisem i grafiką, ale nie każdy tusz się nadaje – potrzebny będzie taki do tkanin.
Skrzyneczki
Trzecim popularnym sposobem pakowania są drewniane skrzyneczki. Można je zamówić na wymiar, będą jednak zawsze droższe niż gotowe. Dlatego zanim wszystko wyprodukujemy, dobrze jest się przyjrzeć skrzyneczkom dostępnym na rynku. Najtańsze są te na wino. Wykonuje się je ze sklejki, często w ofercie będzie też ich farbowanie, znakowanie, dodanie przegródek lub ich pominięcie. Warto wybrać producenta z tradycją, który będzie dalej funkcjonował za rok, gdy zechcemy zrobić dodruk narzędzia. Podobnie jak ze wszystkim, wymiary robione na zamówienie będą znacznie droższe niż te w standardowej ofercie, a czas oczekiwania na dostawę się wydłuży.
Drewniane skrzyneczki można też logować naklejkami zamówionymi w drukarni, można samemu wypalać wzory lub je malować. Podobnie jak w przypadku woreczków, rynek oferuje specjalne tusze do drewna.
Decyzja, jakie opakowanie wybrać i jak je oznakować często podejmowana jest ze względu na koszty. Nie zapominajmy jednak, że liczą się też praktyczność, estetyka i czas, jaki poświęcimy na przygotowanie opakowania.
4. Za ile można sprzedać i jak na tym nie stracić?
Jak najczęściej Twórcy, którzy nie są handlowcami, wyceniają swoje produkty? Bardzo prosto. Wydruki 60 zł, elementy gotowe 10 zł, opakowanie 25 zł – czyli razem 95 zł. Warto coś na tym zarobić. Jakie są ceny podobnych narzędzi? Wchodzimy sobie na stronę www.gadzetytrenera.pl i sprawdzamy. Acha, tak mniej więcej 200 zł. No to niech będzie te 200. Po roku okazuje się, że sprzedaż zajmuje mnóstwo czasu, a na dodatek ciągle dokładamy do tego interesu. Co poszło nie tak?
Wycena została źle zrobiona. Również i nią warto się zająć na etapie planowania, a nie już po wyprodukowaniu. Mało kto, wyceniając produkt, bierze pod uwagę czas, jaki poświęcił na jego przygotowanie. Ile monet zażyczylibyśmy sobie za godzinę naszej pracy koncepcyjnej? Bez podatku, bo przecież tutaj nikt nam za to nie zapłaci. Próbne wydruki, testy, przymiarki – ile one kosztowały? Grafik, projekt kartonika, skład, korekta – to są realne koszty. Powinny się zwrócić w określonym czasie. Są inwestycją. Jeśli planujemy inwestycję do zwrotu w ciągu roku, należy zadać sobie pytanie: Ile w tym czasie sprzedam egzemplarzy? Trudno to oszacować. Pewne jest, że autorskie narzędzia edukacyjne nie sprzedają się w tysiącach sztuk. Jeśli produkt będzie przydatny, będzie miał przyzwoitą jakość i dostępną cenę, i jeśli zajmiemy się jego dystrybucją, a nie tylko raz wspomnimy na MS, że coś takiego mamy, to sprzedaż roczna zmieści się między 30-100 egzemplarzy.
Gdy już wycenimy produkt, biorąc pod uwagę nie tylko jednostkowy koszt produkcji, ale też inwestycję w postaci własnego czasu i pracy podwykonawców, do całości trzeba dodać 10%. Rezerwa na wydatki niepoliczalne. Ołówek, papier, prąd, paliwo – bo do paczkomatu trzeba podjechać – i inne drobiazgi.
Kolejny krok to koszt samej sprzedaży. Waha się on od 30 do 40% wartości produktu, co dla wielu jest szokiem. Bez względu na to, czy powierzymy sprzedaż firmie, która się tym zajmuje, czy będziemy sprzedawać samodzielnie, te koszty nie znikną. Co się na nie składa? Pakowanie, fakturowanie, wysyłka, rozliczenia, obsługa reklamacji i zwrotów, magazynowanie, treści w internecie, strona www, koszty bankowe, prowizje za różne formy płatności, usługi kurierskie, reklamy płatne i te w barterze, a także czas, bardzo dużo czasu poświęconego na opowiadanie, opisywanie, fotografowanie, pokazywanie, wyjaśnianie, odbieranie telefonów, maili… Sprzedaż jest pracą, a tę pracę należy wycenić.
Tym sposobem z 95 zł już zrobiło się 220, a przecież mamy jeszcze podatki. Dlatego po roku okazuje się, że wciąż dokładamy, a profitów nie widać. Jeśli wiedzielibyśmy to wcześniej, może zamiast zatrudniać projektanta za 1000 zł i drukować pudełka za 25 zł, zdecydowalibyśmy się na woreczki za 15 zł i pieczątki za 100 zł. A może od razu cena dla klienta wyniosłaby 260 zł i inwestycja zwróciłaby się po roku?
Powodzenia w pracy nad autorskimi narzędziami, należą do bardzo ważnych elementów mających wpływ na jakość pracy trenerów, coachów i psychologów. Warto tę ofertę nieustająco powiększać. A jeśli nie chcesz samodzielnie zajmować się sprzedażą, zapraszamy do kontaktu: beata@gadzetytrenera.pl
Autorka:
Beata Jakubowska – to ze mną porozmawiasz jeśli zadzwonisz lub napiszesz do Gadżetów Trenera aby pomóc Ci wybrać narzędzie do pracy.